Fiasko rozmów UE – Australia
Umowa handlowa, która zbliżyć ma Unię Europejską i Australię, nadal nie doczekała się podpisania, a w sprawie jest kilka kwestii spornych.
W ubiegłym tygodniu zakończyły się rozmowy – nazywane „ostatniej szansy”, jak określił je australijski minister ds. handlu Don Farrell, a dodał, że nie udało się osiągnąć porozumienia. Największy problem stanowią kwestie związane z rolnictwem, a przede wszystkim rynek wołowiny, cukru i jagnięciny.
To z kolei najbardziej interesuje Irlandię, czyli uznawanego za jednego z najpoważniejszych unijnych producentów wołowiny i jagnięciny, więc to właśnie Zielona Wyspa poprzez swoich europosłów nalega, by chronić rynek UE przed zagranicznym mięsem tych gatunków.
W tej sprawie wypowiedział się minister ds. handlu Don Farrell, który po zakończeniu ostatniej fazy rozmów stwierdził:
– Niestety nie udało nam się poczynić postępów. Negocjacje będą kontynuowane i mam nadzieję, że pewnego dnia podpiszemy umowę, która przyniesie korzyści zarówno Australii, jak i naszym europejskim przyjaciołom.
Rozmowy prowadzone były w Japonii, gdzie odbywał się szczyt G7, a strony uznały wówczas, że Canberra i Bruksela, nie są w stanie dojść do porozumienia w kwestiach spornych, natomiast rozmowy te uznano za ostateczną próbę zniwelowania różnic.
Przedstawiciel UE skomentował rozmowy w następujący sposób:
– Komisja Europejska ubolewa nad brakiem postępów podczas rozmów w Osace. Nasze zespoły negocjacyjne poczyniły znaczne postępy w ostatnich tygodniach, w tym dniach poprzedzających spotkanie w Osace. Panował optymizm, że porozumienie jest w zasięgu ręki. Jednak dyskusje ministerialne w Osace nie przyniosły takiego postępu. Strona australijska ponownie przedstawiła żądania rolne, które nie odzwierciedlały niedawnych negocjacji ani procesu pomiędzy urzędnikami wyższego szczebla. Komisja Europejska jest gotowa kontynuować negocjacje.
Australijski minister pozwolił sobie też na komentarz, że w tej chwili porozumienie wydaje się niemożliwe do osiągnięcia i sugerował, iż należy zaczekać do czerwca przyszłego roku, więc do chwili po unijnych wyborach i powołania nowej Komisji Europejskiej.
Bogdan Feręc
Źr. Politico
Photo by David Clode on Unsplash