UE chce szybkiego rozszerzenia? To niejednoznaczne
I tak i nie, ale jak powiedział irlandzki premier, „rosyjska inwazja na Ukrainę przyspieszy proces rozszerzenia Unii Europejskiej”.
Leo Varadkar dodał, że wszystkie kraje, które potwierdziły swoje zainteresowanie wstąpieniem do Unii Europejskiej, a spełnią kryteria, będą przyjęte do unijnych struktur „bez dalszej zwłoki”. Wg premiera Varadkara, to właśnie zachowanie Federacji Rosyjskiej dało impuls do decyzji o rozszerzaniu UE, a wojna, jaka troczy się tuż za granicami Unii, wpływa na „politykę sąsiedztwa”, przede wszystkim w krajach granicznych UE.
Leo Varadkar przemawiając w Farmleigh House w Dublinie, stwierdził:
– To faktycznie przyspieszy rozszerzenie. Od dłuższego czasu w Unii Europejskiej nie ma nowego członka. Jesteśmy zdecydowanie zdania, że musimy dopilnować, aby kraje takie jak Ukraina, Mołdawia i kraje Bałkanów Zachodnich miały tę europejską perspektywę.
Słowa te padły podczas konferencji prasowej po spotkaniu szefa gabinetu Republiki Irlandii z premierem Chorwacji Andre Plenkoviciem, a jednym z tematów kilkudziesięciominutowej rozmowy była m.in. sprawa Ukrainy, która stała się tematem wiodącym.
Taoiseach, mówiąc o państwach, które chciałyby włączenia do Unii Europejskiej, powiedział:
– Wiedzą, że jeśli spełnią określone przez nas kryteria, będą mogły przystąpić bez dalszej zwłoki i nad tym pracują Irlandia i Chorwacja wspólnie na szczeblu Rady Europejskiej.
Leo Varadkar wspomniał również, że rozszerzenie UE to doskonały sprawdzian dla jej demokracji, dla zwiększenia bezpieczeństwa, ale też wykazanie się poszanowaniem praw człowieka i ogólnie pojętej wolności, czego wyrazem może stać się przyjęcie do Unii Europejskiej kolejnych państw.
Premier Varadkar powiedział:
– Czasami rozszerzenie zostaje opóźnione ze względu na obawy dotyczące liczby posłów do Parlamentu Europejskiego, sposobu przeprowadzania głosowania większością kwalifikowaną lub liczby komisarzy. Jednak to, co przydarzyło się Ukrainie, stawia tego rodzaju problemy we właściwej perspektywie. Są to poważne problemy, którymi należy się zająć. Jednak w grę wchodzi szerszy obraz.
*
W kręgach unijnych znajdziemy zarówno zwolenników rozszerzenia UE, jak i przeciwników takiego rozwiązania, ale przyjęcie państw członkowskich może być ożywieniem struktur zarządzania, a może nawet zmiany sposobu rządzenia Unią. Nie wszystkie państwa kandydujące są przecież ślepo zapatrzone w Brukselę, a jednym z głównych powodów, jakie przedstawiane są na korzyść wstąpienia do UE, jest przecież bezpieczeństwo i gospodarka. W obu przypadkach ciężar odpowiedzialności za te dwa aspekty przełożony zostanie na Unię Europejską, co może wpędzić ją w poważne kłopoty. O ile przyjrzymy się gospodarce UE, to nie jest ona obecnie w najlepszym zdrowiu, więc i może dodatkowo odczuwać włączenie nowych członków, a i to państwa, które całkiem niedawno miały całkiem istotne związki z Federacją Rosyjską. Taka przykładowa Mołdawia, to nic innego, jak wieloletni zausznik Moskwy. Kwestią do rozwiązania pozostaje nieuznawana przez żadne państwo na świecie, wyłączając z tego Rosję, Naddniestrzańska Republika Mołdawska, która jest tworem Kremla. Idąc dalej, wielu mieszkańców Mołdawii, a praktycznie wszyscy z Naddniestrza, otrzymują emerytury z państwowej kasy Federacji Rosyjskiej, która partycypuje też w utrzymywaniu tamtejszych urzędów.
Bałkany Zachodnie, to natomiast wciąż beczka prochu, a doskonałym przykładem może być tutaj Albania, bo i ona chciałaby do Unii. Rozmawiałem niedawno z pewnym Albańczykiem, który od dekady mieszka i pracuje w Irlandii, a powiedział mi, że podział w tym państwie jest tak ogromny, iż właściwie blokuje swobodne podróżowanie po tym kraju. Nieoficjalny podział Albanii przebiega przez rzekę Shkumbin (Lumi Shkumbin), a to właśnie ona podzieliła kraj na część katolicką i muzułmańską. Wiele razy zdarza się, że mieszkańcy północnych rejonów Albanii atakowani są przez mieszkańców południa, a i tak samo dzieje się w odwrotnym kierunku, co może świadczyć, że do Unii Europejskiej przyjęte zostałoby państwo z głębokimi problemami wewnętrznymi. Od Harrisa dowiedziałem się również, że jego ojczyzna jest wciąż krajem bardziej niż ubogim, więc UE będzie zmuszona pompować tam ogromne kwoty, by rozpocząć choćby proces transformacji tamtejszej gospodarki, a i będzie musiała sobie poradzić ze wszechobecną korupcją.
To taka trochę Ukraina, ale w gorszym gospodarczo wydaniu, chociaż może po wstąpieniu do UE stać się małym Bałkańskim Tygrysem. Powód jest prosty, więc jej położenie, a stanie się wówczas Grecją Północy Bałkanów z zapierającymi dech w piersiach widokami, wysokimi temperaturami i ciepłymi morzami Adriatyckim oraz Jońskim, a przy tym ze znacznie niższymi cenami, jakie obecnie obowiązują w sąsiedniej Grecji.
O Mołdawii nie chcę się wypowiadać zbyt szczegółowo, głównie ze względu na konotacje rodzinne, a mogę jedynie stwierdzić, że nie mam o tym państwie najlepszej opinii.
Bogdan Feręc
Źr. The Irish Times
Photo by Christian Lue on Unsplash