Wyliczanka, która może zawieść
Całkiem niedawno premier wyraził nadzieję, że nie zostanie pozbawiony władzy przez społeczeństwo, a to pozwoli jego ugrupowaniu wciąż prowadzić kraj ku świetlanej przyszłości.
Leo Varadkar wyliczał również, że ugrupowania koalicyjne mają ogółem wyższe poparcie niż Sinn Féin, więc to one będą miały zdolność formowania gabinetu. Jednak przyglądając się najnowszemu badaniu, można mieć poważne wątpliwości, czy nawet działając wspólnie i porozumieniu, władza pozostanie w rękach triumwiratu.
Najnowszy sondaż, jaki przeprowadzony został przez Ireland Thinks, a na zlecenie Sunday Independent pokazuje, iż to właśnie ugrupowanie Mary Lou McDonald, pozostaje na szczycie najpopularniejszych ugrupowań w kraju.
Jak się okazuje, gdyby wybory odbywały się dzisiaj, to Sinn Féin zdobyłoby 34% poparcia, co stanowi wzrost od ostatniego badania tej pracowni o 3%. Daleko za partią McDonald, a z sondażowym poparciem prawie o połowę niższym jest partia Leo Varadkara Fine Gael i może liczyć na 19% głosów. W tym przypadku pracownia badawcza nie odnotowała zmian wyborczych nastrojów.
Trzecią siłą polityczną w kraju jest natomiast Fianna Fáil Micheála Martina i tutaj poparcie kształtuje się na poziomie 18%, a ze spadkiem o 1%.
Partia Zielonych tym razem w trendzie wznoszącym, ale różnica dzieląca tę partię z Sinn Féin jest wręcz kolosalna, czyli wynosi 29 punktów procentowych. Zieloni uzyskali jednak wyższy wynik, niż miało to miejsce miesiąc wcześniej, co oznacza, że już całe 5% elektoratu chciałoby zagłosować na tę partię, a wzrost to 2%.
Nieznacznie rośnie poparcie dla Partii Pracy, bo i tutaj mamy wzrost o 2%, więc ugrupowanie Ivany Bacik może mieć 4% udziału wyborczego.
U socjaldemokratów nic specjalnego się nie dzieje, czyli stracili jeden punkt ze swojego wcześniejszego poparcia, a mogą teraz z wyborczego tortu wykroić 5 proc.
Solidarity/People Before Profit i Aontú uzyskały odpowiednio 3% oraz 2%, co oznacza spadek o jeden punkt procentowy w porównaniu z lipcowym sondażem. Wreszcie poparcie dla Niezależnych i innych partii spadło o trzy punkty do 10%.
W badaniu udział wzięły 1272 osoby, co wskazuje, że sondaż jest miarodajny, natomiast margines błędu w obie strony wynosi 2,8%.
*
To teraz możemy zabawić się w proste wyliczanki i wykazać premierowi, że nie jest aż tak dobrze pod względem poparcia, jak mówił w mijającym tygodniu. Jeżeli zsumujemy wynik partii koalicyjnych, okaże się wówczas, że mają łącznie 42% poparcia społecznego, co teoretycznie oznacza, że mogą stworzyć kolejny rząd. Ważne jest tu jednak, iż elektoratowi Fine Gael i Fianna Fáil, niespecjalnie podoba się ten układ, więc wielokrotnie popierający partię wicepremiera Micheála Martina wspominali, że we współpracy z Fine Gael, traci swoją tożsamość. Wyborcy Fine Gael mówią natomiast, iż ta partia nic nie zyskuje na koalicji z Fianną, czyli nic się nie stanie, jeżeli ta zostanie zerwana.
O Zielonych nie warto wspominać, bo są zwykłym wypełnieniem wolnych miejsc w rządowych ławach, a potrzebni głównie podczas głosowań i do uprzykrzania życia mieszkańcom kraju.
Tak dochodzimy do Sinn Féin, która jest ugrupowaniem z największym poparciem, więc również potencjalnym kandydatem do utworzenia gabinetu. 34% to jednak zbyt mało, żeby samodzielnie rządzić, gdyż gabinet mniejszościowy ma zazwyczaj wiele problemów i słabo idzie mu naprawa państwa. Wiadomo również, że o ile nie uda się osiągnąć partii Mary Lou McDonald wyniku wyborczego na poziomie przynajmniej 40%, nie ma co myśleć o rządowych ławach, a to wskazuje, iż musi prowadzić rozmowy o koalicji. Już kilkanaście miesięcy temu mówiłem, że program Sinn Féin i małych socjalizujących ugrupowań jest zbieżny, co prowadzi nas do rozwiązania, którym jest koalicja Sinn Féin, Partii Pracy i Socjaldemokracji. Wówczas te trzy partie mają poparcie na poziomie 43%, a to oznacza detronizacją aktualną koalicję „FG”, „FF” i „GP”.
Niestety panie nie umieją się porozumieć, więc Mary Lou McDonald, ma trudne zadanie, aby przekonać liderkę laburzystów Ivanę Bacik i socjaldemokratkę Holy Cairns, żeby odrzuciły historyczne animozje i połączyły się we wspólnym działaniu przeciwko triumwiratowi.
Co ciekawe, wszystkie trzy partie, więc Sinn Féin, Labour Party i SocDem łączy jedno, naprawa państwa i to w najważniejszych dziedzinach. Są również podobnie populistyczne, więc obiecują i mieszkania i zmiany w systemie opieki społecznej, czyli jest im ze sobą bardziej niż po drodze, a mogłyby całkowicie przemodelować scenę polityczną w Republice.
Do tego jednak droga bardzo daleka, gdyż liderka Partii Pracy i Socjaldemokracji okopały się na swoich pozycjach i łatwiej jest im łajać rząd, niż porozumieć z Sinn Féin, a następstwie przejąć ster państwa.
Bogdan Feręc
Źr. Sunday Independent
Photo by Arnaud Jaegers on Unsplash