Irlandia nie jest osamotniona

Problemy mieszkaniowe Irlandii nie są ewenementem na skalę europejską, czy nawet światową, gdyż wszędzie obserwuje się dokładnie taką samą sytuację.

Wynika ona z wielu przyczyn, a przede wszystkim z ostatniej dużej covidowej migracji osób, oraz z niższego poziomu oddawanych do użytku lokali mieszkalnych. To miało miejsce prawie we wszystkich państwach europejskich, a nawet były takie, które praktycznie wstrzymały państwowe inwestycje mieszkaniowe, co zdestabilizowało rynki.

W Irlandii dodaje się do tego tzw. straconą dekadę, kiedy poziom budownictwa mieszkalnego był niski, a władze scedowały budownictwo w ręce prywatne. To doprowadziło do sytuacji, w której brakuje zarówno domów socjalnych, jak i tanich do zakupu, a postawiono na budownictwo deweloperskie, przynoszące najwyższe zyski.

Takie postępowanie Irlandii właśnie przełożyło się na problemy, jakie zaczęli z dużą mocą odczuwać mieszkańcy w kraju, więc wyzwaniem stało się znalezienie mieszkania i to w równym stopniu takiego do zakupu, jak i, a może przede wszystkim do wynajęcia. Aktualnie na wyspie najważniejszym z problemów mieszkaniowych jest niska i utrzymująca się na takim poziomie podaż mieszkań, więc należy zrobić znacznie więcej, by zacząć zaspakajać popyt na mieszkania oraz domy.

Skumulowany przez lata zaniedbań brak mieszkań, może przynieść jeszcze kilka lat takiej sytuacji, a i nie wydaje się, aby ta została odwrócona w najbliższym czasie, bo nawet proponowane przez rząd zwiększenie inwestycji mieszkaniowych, nie przyniesie natychmiastowego rozwiązania problemu.

Ilość budowanych mieszkań w Irlandii powinna zwiększyć się o prawie 100%, a dopiero po ok. 3 latach, rynek mieszkaniowy na wyspie zacząłby się stabilizować.

Tego jednak nie można się spodziewać, gdyż plany władz obejmują zwiększenie ilości oddawanych izb mieszkalnych o ok. 20%, co oznacza sytuację permanentnych braków mieszkań.

Nie można też wierzyć w słowa ugrupowań opozycyjnych, które dążą do przejęcia władzy w kraju, a obiecują, że ruszą szeroką ławą z inwestycjami mieszkaniowymi. Również w tym zakresie ograniczeniem będzie czas i dostarczenie rocznie na rynek 60 000 mieszkań, a nie jak dzieje się obecnie do 30 000 izb mieszkalnych, nie zmieni sytuacji na tyle, aby mówić o zakończeniu kryzysu mieszkaniowego.

Bogdan Feręc

Źr. Independent

Photo by Brett Jordan on Unsplash

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS: