Rząd Czech ma plan walki z uzależnieniami, a my?
Na początku kwietnia czeski rząd przyjął Plan Walki z Uzależnieniami na lata 2023-2025. Jest to całościowa strategia przeciwdziałania uzależnieniom od alkoholu, papierosów, substancji psychoaktywnych, hazardu i świata cyfrowego. Wszystko po to, by ograniczyć skutki nałogów i ryzykowne zachowania. Sąsiedzi Polski mają plan, a co Polska w kwestii walki z uzależnieniami?
Rząd Czech deklarował już w Narodowej Strategii Zdrowia Republiki Czeskiej na lata 2019-2027, że minimalizacja ryzyka zdrowotnego i ograniczanie skutków nałogów są filarem nowej czeskiej polityki zdrowotnej. Teraz rząd zapowiada aktywną promocję swojej polityki dotyczącej uzależnień w Unii Europejskiej. Koordynator krajowy ds. polityki uzależnień, Jindřich Vobořil, wskazał, że czeski rząd przez lata koncentrował się na polityce zakazywania, niezależnie od tego, czy był to tytoń, alkohol czy narkotyki. Teraz to ma się zmienić.
„To podejście się nie sprawdziło. Fakty i dane, którymi dysponujemy, pokazują, że racjonalna polityka opiera się na minimalizacji ryzyka zdrowotnego. Mamy już dane z państw takich, jak Szwecja czy Wielka Brytania, w których promowanie alternatyw dla tradycyjnych papierosów pozwoliło znacząco zmniejszyć statystyki przedwczesnych zgonów i chorób układu krążenia czy płuc, co wpływa też na system opieki zdrowotnej i wiąże się z niższymi kosztami społecznymi. Teraz otwiera się przegląd dyrektywy dotyczącej wyrobów tytoniowych. To okazja, żeby powiedzieć, że będziemy iść drogą, którą wyznaczają dane naukowe” – zaznaczył czeski koordynator ds. uzależnień.
Równocześnie zauważył, że substancje uzależniające czy hazard różnią się szkodliwością i wpływem na zdrowie. Ważne jest więc zróżnicowanie regulacji w oparciu o udokumentowaną wiedzę. Czeski rząd chce zatem wypracować rozwiązania legislacyjne, które mają promować na przykład alternatywne rozwiązania wobec tytoniu, nikotyny czy produktów pokrewnych, bo to właśnie od papierosów Czesi są najbardziej uzależnieni.
Pali je aż 2 mln osób, czyli 25 proc. społeczeństwa. Szacuje się, że z powodu tego nałogu umiera rocznie od 16 do 18 tys. osób. Co piąty zgon jest z nim związany. Tylko 1-2 tys. palaczy korzysta w Czechach z usług 40 poradni leczenia nikotynizmu. Wskaźnik śmiertelności z powodu palenia papierosów jest blisko trzykrotnie większy niż z powodu alkoholu, ale ten ostatni też zbiera swoje żniwo – od 6 do 7 tys. zgonów. Jeśli chodzi o narkotyki, to przyczyniają się one do śmierci 150 osób rocznie. W wyniku nadużywania substancji psychoaktywnych umiera zaś w ciągu roku 120 osób.
Ile kosztują nałogi?
Eksperci wskazują nie tylko na straty społeczne spowodowane nałogami w Czechach obrazując je konkretnymi kwotami. I tak palenie papierosów pochłania rocznie (w przeliczeniu na polską walutę) nawet 33,3 mld zł, nadużywanie alkoholu to strata oszacowana maksymalnie na 10,7 mld zł, a hazard na ok. 3,1 mld zł. Mając to wszystko na uwadze plan stawia na politykę fiskalną w kształtowaniu modeli zachowania społeczeństwa. Podatki na produkty powodujące uzależnienie mają być powiązane ze stopniem ich ryzyka dla zdrowia. Dlatego też w przypadku najpowszechniejszego w tym kraju uzależnienia, czyli palenia papierosów, wprowadzone mają być preferencje fiskalne dotyczące alternatywy dla palaczy: e-papierosy, podgrzewacze tytoniu czy saszetki z nikotyną. Czeski rząd uważa, że takie podejście pozwoli wspierać osoby uzależnione w wybieraniu – jego zdaniem – mniej szkodliwych produktów, które będą bardziej przystępne cenowo.
„Jeśli Komisja Europejska poważnie podchodzi do swoich planów zmniejszenia liczby palaczy i ograniczenia skutków palenia, to musi rozważyć koncepcję ograniczania ryzyka w tym obszarze. Rząd Czech zobowiązał się promować takie podejście w UE. Będziemy je również promować w związku z trwającą oceną tzw. dyrektywy tytoniowej, ponieważ jest ona skuteczna, bo zmierza do osiągnięcia rzeczywistego zmniejszenia liczby palaczy tradycyjnych papierosów” – podkreśla koordynator krajowy ds. polityki uzależnień Republiki Czeskiej.
A co z walką w Polsce z uzależnieniami?
Na początek kilka statystyk przemawiających do wyobraźni. W Polsce papierosy pali ponad 9 mln dorosłych (ponad 24 proc.). Każdego roku z powodu chorób związanych z nałogiem umiera około 60 tys. osób, czyli 14 razy więcej niż ginie w wyniku wypadków drogowych. A teraz policz do sześciu. Właśnie na świecie umarła kolejna osoba z powodu choroby wynikającej z palenia papierosów. Co czeka palaczy i co przyjmują do swoich płuc? To od 4 tys. do 5,5 tys. związków chemicznych, z których ok. 400 ma bardzo zgubny wpływ na zdrowie, a 40 ma działanie rakotwórcze. Każdy palacz narażony jest zatem w większym stopniu m.in. na nowotwór płuc, zawał serca, zakrzepicę żył czy przewlekłą obturacyjną chorobę płuc (POChP). Każdy wypalony papieros skraca życie o 5,5 minuty. Większość palaczy w Polsce (75 proc.) sięga po tradycyjne papierosy (to wyniki raportu Głównego Inspektora Sanitarnego z 2019 roku). Codziennie pali prawie 30 proc. dorosłych Polaków (badanie interenetowe z 2022 roku). Gorzej jest wśród młodzieży, bo z badania PolNicoYouth, przeprowadzonego dwa lata wcześniej, przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny – PIB wynika, że ponad 37 proc. nastolatków pali papierosy lub e-papierosy. Ponad połowa palaczy (55 proc.) uzależnia się od nich tuż po osiągnięciu pełnoletności – w wieku od 18 lat do 24 lat, a 36 proc. z nich stało się nałogowymi palaczami jeszcze wcześniej, bo przed ukończeniem 17. r.ż. Co drugi nastolatek sięgnął po papierosa w wieku 13-15 lat. Jak szacuje resort zdrowia ok. 200 mld zł może kosztować Polskę przez najbliższe 20 lat leczenie chorób spowodowanych paleniem.
Jeśli chodzi o kolejną używkę, czyli alkohol, to szacuje się, że w Polsce od niego uzależnionych jest 700-900 tysięcy osób, a 2,5 mln osób go nadużywa. Ze statystyk wynika, że na przykład w 2021 roku do izb wytrzeźwień trafiło ponad 87 tys. osób, w tym 120 nieletnich chłopców i 35 dziewczyn. Za sięganiem po alkohol stoi najczęściej odczuwanie silnej presji społecznej, z drugiej strony – przyjemność wynikająca z picia. Jak ostrzegają eksperci Światowej Organizacji Zdrowia szkodliwe spożywanie alkoholu jest przyczyną ponad 200 chorób i urazów, a 3 mln osób rocznie umiera w związku z nimi.
Polski pomysł na walki z uzależnieniami
W Polsce w przyjętym Narodowym Programie Zdrowia na lata 2021-2025 jako cel strategiczny przyjęto „zwiększenie liczby lat przeżytych w zdrowiu oraz zmniejszenie społecznych nierówności w zdrowiu”. Co to w praktyce oznacza w kontekście walki z nałogami?
Jak wyjaśnił dr n. med. Piotr Jabłoński, dyrektor Krajowego Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom (KCPU) zmiana nastąpiła chociażby na poziomie instytucjonalnym. W celu zintegrowania działań obejmujących uzależnienia chemiczne i behawioralne, połączono dwa ośrodki, które do tej pory osobno zajmowały się uzależnieniami od narkotyków i alkoholu. Teraz te kompetencje oddano w ręce nowo powstałego Krajowego Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom. Jednocześnie od początku 2022 roku samorządy zobowiązano do tego, by kompleksowo wprowadzały programy przeciwdziałania uzależnieniom. Podjęto również inicjatywy wzmacniające punkty styczne między terapią uzależnień a leczeniem psychiatrycznym.
Ponadto na stronie KCPU zauważono w kontekście uzależnienia od nikotyny, że „polityka państwa wobec wyrobów tytoniowych (podnoszenie cen, zakazy palenia w miejscach publicznych, kampanie edukacyjne) oraz moda na niepalenie sprzyja postawom abstynenckim i próbom zaprzestania palenia oraz przyczynia się do systematycznego zmniejszenia liczby palących”.
Zdaniem dr n. med. Piotra Jabłońskiego walka z uzależnieniami, szczególnie z narkotykami, jest dość skuteczna. Dobrym przykładem są działania, które mają ograniczyć uzależnienie od nowych substancji psychoaktywnych, czyli tzw. dopalaczy.
„Tutaj postawiliśmy na profilaktykę i edukację, na zmiany prawne. Na przykład zaczęliśmy delegalizować całe grupy substancji psychoaktywnych. Przenieśliśmy listy zakazanych substancji z ustawy do rozporządzenia, co znacznie skróciło czas reakcji na pojawiające się nowe ich rodzaje. Aktywnie też monitorujemy to, co dzieje się na rynku i przeprowadzamy systematyczne badania dotyczące rozpowszechnienia i charakterystyk uzależnień. Jednym z kluczowych działań były akcje bezpośrednie wymierzone w obrót nowymi substancjami i przeniesienie ciężaru z działań administracyjnych na policyjne. To wszystko zaowocowało spektakularnym sukcesem, bo w tej chwili wskaźniki dotyczące używania dopalaczy i zatruć nimi są niskie, w przeciwieństwie niestety do tych odnoszących się do spożywania alkoholu na głowę mieszkańca. Statystyki >>alkoholowe<< dramatycznie nie rosną, ale nadal są wysokie” – zauważył dyrektor KCPU.
Dodał, że nadal mamy wiele w tym obszarze do zrobienia, a w Polsce nieporównywalnie więcej osób używa szkodliwie alkoholu niż substancji psychoaktywnych.
„W przypadku substancji psychoaktywnych będziemy mówili o kilku procentach, a w przypadku alkoholu o ok. 60 procentach. Od tych pierwszych w Polsce uzależnionych jest około 70-100 tys., a w przypadku alkoholu to od 800 tys., nawet do jednego miliona osób. Jak widać mówimy o zupełnie innej skali” – podsumował ekspert.
Z drugiej strony jednak zaznaczył, że to głównie edukacja i profilaktyka przynosi skutek w walce z uzależnieniami, choć i program redukcji szkód jest tutaj nie bez znaczenia (zamiast całkowicie eliminować używkę, od której osoba jest uzależniona, wprowadza się substytucję mniej szkodliwą). Jesteśmy też coraz bardziej świadomi zależności między zdrowiem a substancjami szkodliwymi.
„Tak naprawdę nie ma nieszkodliwej dawki używek np. narkotyku, alkoholu. To zawsze odbywa się kosztem jakichś strat zdrowotnych” – podkreśla ekspert.
Równocześnie dyrektor KCPU podkreślił, że pracując nad założeniami do reform lecznictwa uzależnień proponuje resortowi zdrowia, by rozważył wprowadzenie substytucji tytoniowej jako standardu w procedurach leczenia uzależnień chemicznych.
„Problem uzależnienia od nikotyny jest powszechny w oddziałach psychiatrycznych i leczenia uzależnień. Ważne jest to, by tacy pacjenci mogli korzystać z substytucji nikotyny, bo trudno walczyć od razu ze wszystkimi uzależnieniami i chorobami. Dzisiaj większość pacjentów spełnia kryteria diagnozy F.19, a więc używania wielu substancji. Bardzo często jest to alkohol w połączeniu z substancjami kontrolowanymi czy jakimiś tabletkami, lekarstwami przyjmowanymi bez potrzeb terapeutycznych. Jednocześnie coraz częściej pacjenci mają stawiane podwójne diagnozy psychiatryczne, czyli oprócz uzależnienia mamy jeszcze dodatkową diagnozę zaburzenia lub choroby psychicznej” – podkreślił.
W Narodowym Programie Zdrowia w ramach walki z uzależnieniem od palenia przewidziano Program Profilaktyki Chorób Odtytoniowych (w tym POChP), którego głównym celem jest podniesienie świadomości poprzez edukację zdrowotną oraz zmniejszenie wskaźnika zachorowalności i śmiertelności z powodu palenia tytoniu, a także objęcie chorych wczesną diagnostyką i opieką specjalistyczną. Pacjenci do wybranych poradni antynikotynowych zgłaszać mogą się bez skierowania. Lista dostępnych placówek realizujących ten program dostępna jest na stronie: https://gsl.nfz.gov.pl/GSL/GSL/ProgramyProfilaktyczne. Osoby, które chciałyby rzucić palenie mogą uzyskać wsparcie w ogólnopolskiej Telefonicznej Poradni Pomocy Palącym. Wystarczy, że zadzwonią na numer 801 108 108 lub 22 211 80 15.
Zwykło się mawiać, że zakazany owoc zawsze najlepiej smakuje. Dlatego też często to właśnie niepełnoletni sięgają po używki, a one sieją spustoszenie w organizmie i uzależniają często na całe życie. W Polsce nie można sprzedawać alkoholu osobom poniżej 18 lat, podobnie jak wyrobów tytoniowych czy z nikotyną, ale i tak młodzież zna ich smak. Jak radzą sobie z tym inne kraje? Na przykład w Nowej Zelandii wprowadzono zakaz sprzedaży tego rodzaju produktów osobom niepełnoletnim urodzonym po 1 stycznia 2009 roku. Za jego naruszenie grozi grzywna w wysokości do ok. 95 tys. dolarów. Surowsze prawo antynikotynowe ma Królestwo Bhutanu. Tam w 2010 roku całkowicie zakazano sprzedaży papierosów. W tym samym roku w Polsce zakazano palenia w miejscach publicznych m.in. w restauracjach, pociągach i na przystankach autobusowych.
Co zrobić, by na dobre Polak przestał palić?
Eksperci Polskiej Akademii Nauk w swoich rekomendacjach dotyczących używania tytoniu i innych produktów zawierających nikotynę zwracają uwagę na to, że w walce z nałogiem związanym z nikotyną chodzi o determinację w walce o zdrowie (również decydentów), a reklama alternatyw dla tradycyjnych papierosów prowadzi jedynie do poszerzenia grupy osób. Odnosząc się do doświadczeń innych krajów, które odnoszą sukces w walce z tym nałogiem, wskazują, że „jedynie strategia kontroli tradycyjnych wyrobów tytoniowych oraz innych produktów zawierających nikotynę może doprowadzić do skutecznego ograniczenia negatywnych konsekwencji ich używania. Ale nie jest to wcale proste.
„Wymaga to przyjęcia postawy przeciwstawiającej się ekonomicznym interesom branży producentów i sprzedawców wyrobów nikotynowych jako stojącym w sprzeczności z celami zdrowia publicznego” – oceniają.
Ich zdaniem należy zrezygnować z zakorzenionego przekonania, że sektor tytoniowy jest niezbędny dla polskiej gospodarki.
„Dane wskazują bowiem, że wpływy budżetowe z podatków nie rekompensują nakładów na pokrywanie negatywnych konsekwencji używania tych wyrobów. Nie znajduje również potwierdzenia teza, że aktualne regulacje prawne są wystarczające w kontroli rynku nikotynowego, a ich zaostrzenie będzie nadmiernym naruszeniem wolności obywatelskich. Powyższe przekonania, sprzeczne z dowodami naukowymi, są w Polsce i na całym świecie wzmacniane przez wysoko finansowane działania PR-owe i lobbingowe producentów. Mają one na celu ochronę interesu ekonomicznego tej dochodowej branży i powstrzymanie decydentów od podejmowania działań prozdrowotnych” – piszą we wstępie do dokumentu naukowcy.
Eksperci PAN nie tylko stawiają diagnozę, ale dają gotowe rozwiązania. Dotyczą one siedmiu obszarów. Po pierwsze wskazują, że wzrost podatków na wyroby tytoniowe, również na te alternatywne dla tradycyjnych powinny wpłynąć na ograniczenie palenia, również wśród młodzieży. Ich zdaniem „ceny tych wyrobów powinny rosnąć szybciej niż tempo wzrostu dochodów indywidualnych i inflacji, tak aby ich dostępność ekonomiczna spadła”. Wskazują, że dziesięcioprocentowy wzrost cen papierosów powoduje liczbę spożywanych papierosów o około 4 proc. Po drugie zdecydowanie powinno się ograniczyć dostęp do produktów tytoniowych poprzez ustawowe nałożenie na sprzedawców obowiązku weryfikacji wieku, który uprawnia do kupna takich wyrobów. Obecnie sprzedawca może to zrobić, jeśli ma jakieś wątpliwości, co do wieku klienta. Dodatkowo nałożenie dotkliwych konsekwencji prawnych, np. wysokiej grzywny na sprzedawcę mogłoby zapobiec ewentualnym nadużyciom. A obrót nad takimi wyrobami mogłoby zapewnić bliźniacze do licencji na sprzedaż alkoholu rozwiązanie. Sam wiek osób, które mogłyby kupić wyroby tytoniowe powinien być podniesiony do 21 lat.
Trzecia rekomendacja naukowców z PAN, która wpłynęłaby na ograniczenie liczby palaczy w Polsce to ustanowienie całkowitego zakazu każdego rodzaju reklamy i wyrobów tytoniowych, również „zakazać jakiegokolwiek eksponowania w puntach detalicznych wyrobów nikotynowych, uznając takie działania za ich reklamę”.
Kolejnym sugerowanym przez ekspertów PAN rozwiązaniem jest wprowadzenie edukacji antynikotynowej w szkołach, uświadamianie nie tylko nauczycieli i uczniów, ale też rodziców o konsekwencjach zdrowotnych palenia oraz kompleksowy program dla uzależnionych od nikotyny, również tych nieletnich na wszystkich poziomach opieki – podstawowej, specjalistycznej i w szpitalach, porad medycznych (również w formie zdalnej) i refundowanych leków, które pomagają rzucić nałóg. Przedostatnia rekomendacja to wnikliwy monitoring rynku produktów nikotynowych – zarówno działań firm branży nikotynowej, praktyk rynkowych, jak i samych zachowań konsumenckich. Siódma rekomendacja dotyczy wpływu przemysłu nikotynowego na decyzje na poziomie państwa.
„W ramach działalności instytucji publicznych powinien zostać stworzony system weryfikujący brak oddziaływania, bezpośredniego czy pośredniego, przedstawicieli branży tytoniowej na procesy decyzyjne(…)” – podkreślili naukowcy PAN w dokumencie.
Alternatywa dla papierosów?
Czeski rząd przyznał, że będzie promował alternatywne formy dostarczania nikotyny, uznając je jako mniej szkodliwe względem tradycyjnych papierosów. W jaki sposób? Poprzez zróżnicowanie obciążeń fiskalnych i tym samym oddziaływanie na ich cenę. Chodzi tutaj o saszetki tytoniowe, e-papierosy i podgrzewacze tytoniu przeznaczone (przynajmniej w teorii) – dla palaczy, którzy chcą rzucić tradycyjne palenie.
Lek. Piotr Jankowski z Katedry Kliniki Chorób Wewnętrznych, Pneumonologii i Alergologii UCK Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego (lipiec 2019 roku) podkreślił w kampanii „Nie spalaj się!#WUModa na niepalenie”, że w świetle dostępnych danych wiadomo, że chociaż urządzenia podgrzewające tytoń prawdopodobnie wytwarzają mniej substancji toksycznych i rakotwórczych niż papierosy tradycyjne, nie są bezpieczne dla zdrowia. Różnica polega na tym, że w podgrzewanym „papierosie” tytoń podgrzewany jest do ok. 350 st. C, a nie spala się jak w tradycyjnym w dużo wyższej temperaturze – około 800 st. C. Efekt jest taki, że w podgrzewanym papierosie powstaje aerozol, który ma tyle samo nikotyny, związków lotnych, które dają smak i aromat.
Jak twierdzą producenci, nie zachodzi jednak reakcja spalania, a dzięki temu nie ma dymu, który to zawiera toksyczne substancje smoliste i trujące gazy.
„Zawartość amoniaku, benzo(a)pirenu, formaldehydu, tlenku węgla, benzenu, akroleiny i innych trucizn jest w nim nawet do 90 proc. niższa niż w papierosie tradycyjnym i również mniejsza niż w e-papierosie” – wyjaśniła w rozmowie ze Światem Lekarza prof. dr hab. n. med. Małgorzata Kozłowska-Wojciechowska, kierownik i twórczyni pierwszego w Polsce Zakładu Farmacji Klinicznej i Opieki Farmaceutycznej na Wydziale Farmacji Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Jednocześnie należy zwrócić uwagę, że użytkownik takich wyrobów wciąż pozostaje uzależniony od nikotyny (która nie jest obojętna dla zdrowia), a jednocześnie szereg badań wskazuje, że palacze stają się tzw. „dual users” – czyli korzystają zarówno z wyrobów podgrzewających nikotynę, jak i tradycyjnych papierosów. W terapiach nikotynizmu, w których stosuje się plastry, gumy itp. z nikotyną, chodzi zaś o to, by uzależniony z biegiem czasu podawał sobie coraz mniejsze dawki narkotyku, a następnie zaprzestał jego używania całkowicie.
Źródło informacji: Serwis Zdrowie
Rys. Krzysztof „Rosa” Rosiecki