Felieton sobotni Jana A. Kowalskiego: Nowa Nadzieja dla Polski?
Czy odejście na polityczną emeryturę Janusza Korwin-Mikke i objęcie stanowiska prezesa przez Sławomira Mentzena stwarza nową nadzieję na polskiej scenie politycznej? Taką nazwę przyjęła dawna partia Korwin. Mam nadzieję, naprawdę.
Dużo się działo. Wojna, KE, Mistrzostwa Świata w Katarze. Tylko dlatego nie napisałem jeszcze o dużej zmianie na polskiej scenie politycznej. Czas to nadrobić.
Po wycofaniu się Janusza Korwina-Mikke (80 l.) z przewodzenia partii KORWIN jej prezesem został Sławomir Mentzen (36 l.). Jednocześnie Partia zmieniła nazwę. Teraz jest to Nowa Nadzieja. Czy rzeczywiście jest to nowa nadzieja na polskiej scenie politycznej? Mam taką nadzieję😊
Ekscentryczny Korwin-Mikke przez wiele lat robił wielki szoł wokół swojej osoby. Jak wiele osób za bardzo inteligentnych nudził się zwyczajną codziennością. I zawsze musiał mieć inne zdanie na każdy temat. Nawet najbardziej bzdurny. Żywił się kontrowersją i był gotów pokłócić się nawet z samym sobą, byleby coś się działo. Gdy tylko jego partii rosły słupki poparcia, natychmiast wygłaszał kolejną mądrość, by trend odwrócić. Musiał być większy i ważniejszy niż partia, której przewodził.
Z racji swojej błyskotliwej inteligencji Janusz Korwin-Mikke przyciągał do siebie liczne grono inteligentnych młodych ludzi, których następnie demoralizował.
Wykazywał, że są mądrzejsi od innych i z tego powodu powinni gardzić głupim motłochem. Na tym polegał największy absurd jego ugrupowania. Lekceważeni wyborcy mieli głosować na człowieka, którzy im wykazywał ich głupotę i nieważność. Na człowieka, który po zwycięstwie najchętniej odebrałby im prawo głosu, kończąc z d…kracją.
Pisałem parę razy o Konfederacji (w jej skład wchodzi Nowa Nadzieja) jako o partii bez sensu. Przykład: 50% jej wyborców poparło w II turze ostatnich wyborów prezydenckich Andrzeja Dudę, a drugie 50% Rafała Trzaskowskiego. Chyba wystarczy.
Nowy prezes nowej partii daje dużą nadzieję na zakończenie wewnętrznego znoszenia się Konfederacji. Po pierwsze, nie jest ekscentrykiem. Nie musi być zawsze wbrew większości. Poparcie Polaków dla Rosji mieści się w granicach błędu statystycznego, co natychmiast jako wyzwanie intelektualne odbierał wyrafinowany umysł Korwina-Mikke. I racjonalizował jako politykę realną, jak każdą inną głupotę.
Sławomir Mentzen nie wchodzi w buty poprzedniego prezesa. Od razu opowiedział się za Ukrainą, za obecnością wojsk amerykańskich w Polsce i przeciwko polityce gwałtu, jaką demonstruje Rosja. Jest też konserwatywny obyczajowo i wypowiada się za ochroną życia człowieka od jego poczęcia. Oczywiście jest też zwolennikiem wolnego rynku.
Jest tylko jedna wspólna z poprzednikiem cecha – monarchizm. Chociaż w wywiadzie dla PCH24 zaprezentował ją w bardzo stonowany sposób. Nie sugerujcie się mocnym tytułem. To dziennikarz Paweł Chmielowski z PCH24 jest monarchistą😊
Czy można coś na to zaradzić? Myślę, że tak. Jeżeli jest to poparcie dla polskiego monarchizmu demokratycznego. Polacy wybierali swoich królów od św. Jadwigi począwszy. Wszyscy kolejni królowie, łącznie z tak zwaną dynastią Jagiellonów, byli wybierali – demokratycznie! Dopiero Konstytucja 3 Maja zaproponowała utworzenie w Rzeczpospolitej monarchii dziedzicznej. Co nie doszło do skutku. To dlatego nie mamy nawet pretendenta/ów do tronu.
Polski monarchizm demokratyczny był najbardziej zbliżony w swej formie do demokracji amerykańskiej. Jeżeli chodzi o sposób wyboru króla/prezydenta i zakres jego władzy, i zarządzanie państwem. Jedynie kadencyjność stanowi różnicę.
Właśnie taki, demokratycznie królewski porządek przedstawiam w moim projekcie nowej konstytucji. Jej korzenie tkwią w I Rzeczpospolitej. https://abcniepodleglosc.pl/dzial/nowa-konstytucja
Proponuję zatem nowemu przewodniczącemu przepracowanie tego zagadnienia. I odrzucenie intelektualnej kalki. Podobnie jak wielu innych ideologicznych i doktrynerskich kalek, które przyjęli za prawdy objawione Ojcowie Założyciele UPR (NN). Za komuny, w której kształtowała się ich wrażliwość społeczna, największym bohaterstwem była niezgoda na obowiązujące nas wszystkich życie. Powiedzenie NIE temu co nas otaczało. A potem uporczywa obrona własnego stanowiska i własnej osoby, wbrew wszystkiemu i wszystkim. Zaowocowało to impregnacją na rzeczywistość i niekiedy skrajnym egotyzmem. Niektórym (wielu) zostało to nawet po upadku komunizmu. Zdolność takich osób do budowania większości jest żadna. Dysydenci nie powinni pchać się do robienia polityki
Sławomir Mentzen jest człowiekiem nowego pokolenia. Tego, które komunizm zna tylko z bajek i nie jest nim obciążone. I to jest największa nadzieja – Nowa Nadzieja dla Polski. Konserwatywne obyczajowo i nowoczesne w rozwiązywaniu wyzwań współczesności ugrupowanie jest Polsce bardzo potrzebne.
Jan Azja Kowalski